Aktyw Forum

Zarejestruj się na forum.ep.com.pl i zgłoś swój akces do Aktywu Forum. Jeśli jesteś już zarejestrowany wystarczy, że się zalogujesz.

Sprawdź punkty Zarejestruj się

Cynowe wąsy

Moderatorzy: Jacek Bogusz, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Jacek Bogusz
-
-
Posty: 470
Rejestracja: 12 maja 2010, o 17:37
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Cynowe wąsy

Postautor: Jacek Bogusz » 5 lut 2012, o 20:00

Ostatnio na portalu ELEKTRONIKAB2B pojawiła się informacja o "cynowych wąsach" powodujących zagrożenie życia. Szczegóły są tutaj "http://elektronikab2b.pl/blog/15643-cyn ... w-toyotach" Może wąsy to trochę nieszczęśliwy termin użyty przez dziennikarzy na zachodzie i powtórzony na portalu, ale chodzi o włókna cynowe, które MOGĄ ZAGROZIĆ ŻYCIU. Ciekawe co na to przeciwnicy ROHS? Czy faktycznie czeka nas katastrofa sprzętu domowego użytku? Co o tym myślicie?

000andrzej
-
-
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2003, o 14:03
Lokalizacja: Kraków

Re: Cynowe wąsy

Postautor: 000andrzej » 5 lut 2012, o 20:59

A któż to dziś używa w domu sprzęt dłużej niż 10 lat? Mimo chęci - taki sprzęt nie jest dziś produkowany do tak długiego użytkowania. Dobrze jak to będzie moduł pralki do wymiany, czy też TV. Gorzej jak rzeczywiście od tego będzie zależało życie człowieka.
Dobrze, że takie rzeczy wychodzą na jaw - na pewno wkrótce coś się wymyśli, aby dopracować tą technologię.

Awatar użytkownika
Tomasz Gumny
-
-
Posty: 685
Rejestracja: 4 lut 2004, o 23:31
Lokalizacja: Trzcianka/Poznań

Re: Cynowe wąsy

Postautor: Tomasz Gumny » 5 lut 2012, o 23:55

Zdaje się, że w normach ROHS pozostawiono furtkę dla ołowiu w przypadku elektroniki medycznej, lotniczej i kosmicznej. Wypadki motoryzacyjne są mniej spektakularne...

radzio
Moderator
Moderator
Posty: 965
Rejestracja: 13 maja 2003, o 10:33
Lokalizacja: Sosnowiec
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: radzio » 6 lut 2012, o 07:40

No i właśnie sam fakt pozostawienia tej "furtki" dla wspomnianych zastosowań jednoznacznie świadczy o "jakości" i "niezawodności" technologii bezołowiowej. Czy producenci elektroniki konsumenckiej byli tego świadomi i czy lobbowali za wprowadzeniem RoHS to nie wiem, ale ewidentnie RoHS przysłużyła się im interesom.

traxman
-
-
Posty: 215
Rejestracja: 7 lip 2011, o 11:19

Re: Cynowe wąsy

Postautor: traxman » 6 lut 2012, o 21:49

Chyba nie producenci, bo Sony klnie, że nie jest w stanie zapewnić 5-letniej gwarancji na sprzęt.
Historia zatacza koło, kiedyś główna usterką sprzętu były prozaiczne zimne luty - to po 50 latach burzliwego rozwoju elektroniki głównym problemem są ... zimne luty... można się popłakać.
Gdyby w kosmos miał lecieć sprzęt z ROHS to pewnie do dzisiaj w NASA sklejali by papierowe modele rakiet.... ale co tam ROHS, dziadostwo na stale wkomponowało się w nasze czasy - z "Ajrbusuf" odpadają silniki, z "Beningów" skrzydła, "Tojoty" nie hamują - to co tam odlutowany rezystor.. ważne że EkoEuroGerbile mają papierki do przerzucania.
Ja dzisiaj odebrałem przesyłkę z lampą 45 z lat 30-40, sprawna do dzisiaj, 95% emisji katalogowej, pewnie jeszcze ze sto lat "pociągnie". Na co dzień słucham amplitunera z początku lat 50- zasuwa na 100% oryginalnych elementach, nawet żarówki ze skali - podobnie jak CD philipsa na CDM2 (nie otwierany od opuszczenia linii fabrycznej) ciekawe czy z XXI wiecznych sprzętów coś pozostanie na XXII wiek dla kolekcjonerów?

Awatar użytkownika
pajaczek
Moderator
Moderator
Posty: 2650
Rejestracja: 24 sty 2005, o 00:39
Lokalizacja: Winny gród

Re: Cynowe wąsy

Postautor: pajaczek » 7 lut 2012, o 10:24

ciekawe czy z XXI wiecznych sprzętów coś pozostanie na XXII wiek dla kolekcjonerów?
Obudowy... plastik rozkłada się długo, względnie foliowe torebki.

Awatar użytkownika
MatyAS
-
-
Posty: 396
Rejestracja: 18 kwie 2007, o 21:37
Lokalizacja: warszawa
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: MatyAS » 11 lut 2012, o 20:36

ciekawe czy z XXI wiecznych sprzętów coś pozostanie na XXII wiek dla kolekcjonerów?
Obudowy... plastik rozkłada się długo, względnie foliowe torebki.
Obudowy z plastiku "polistyro-podobnego" ulegają depolimeryzacji. Jedne szybciej, inne wolniej. Rekordem był "jamnik" SANYO - po 10 latach zaczął się "kruszyć". Sprzęt z przed epoki ROHS (20 letni nawet!) trafia do serwisu z powodu naturalnego zużycia pasków, wypalenia się lasera lub uszkodzeń losowych - przeważnie z winy użytkownika. Znacznie rzadziej z winy np. wyschniętych, czy wylanych kondensatorów - tu widać niestety pierwsze próby ograniczenia żywotności sprzętu - spotkałem się z dwoma seriami wież SONY w których kondensatory "wylewały" po 18 latach eksploatacji - niestety na tyle skutecznie, że trzeba było wymieniać PCB). Z kolei "świeży" sprzęt MUSI się zepsuć po upływie gwarancji - powód jest bardzo prosty - jeśliby się nie zepsuł, wszystkie firmy robiące taki długo-żywotni sprzęt splajtowałyby. Tak więc gwarancję przetrzymać musi - jest na to "paragraf", a potem...potem ceny części (tych, które psują się z założenia) kosztują tyle, że przeciętny użytkownik zastanawia się głęboko czy naprawiać "staroć", czy też kupić za podobną kwotę "nowy, jeszcze lepszy"... Z racji wykonywanego zawodu mam okazję porównywać np. brzmienie wież SONY'ego z przed 10 - 20 lat, ze współczesnymi...Nie ma co porównywać. Te " pełnoletnie staruszki" wygrywają na całej linii. A jeszcze jedna przyczyna "kończenia się " sprzętu tuż po" gwarancji to (niestety) chciwość producentów (w zasadzie wszystkiego - od elementów elektronicznych, po gotowe wyroby) i przeniesienie fabryk do chin...
Kondensator wyprodukowany dziś zaczyna się psuć już jutro, a kończy...sami wiecie Koledzy... Kto z Was nie stanął przed koniecznością wymiany tychże w zasilaczu, lub płycie głównej od komputera? Kolega kiedyś (chyba z tego co pamiętam 4 lata temu) stanął przed taką koniecznością i założył wygrzebane z głębin szuflady ELWY... Komputer pracuje do dziś, bez żadnego uszczerbku. A były to "zwykłe" kondensatory elektrolityczne - nie żadne "bez-indukcyjne" czy super-hiper jakości... Jak się okazuje - można było robić dobrze - nawet za komuny... Żarówka MUSI się przepalić nie później niż po 1000 godzin.. chyba, że produkowana jeszcze "za komuny" (kraje komunistyczne nie należały do tego "spisku") - u mnie w sprzęcie do dziś świeca żarówki ponad 40 letnie (kolorowe) i to mimo dość intensywnej eksploatacji i częstym transportom (dyskoteka "objazdowa"). Żarówki kupione w zeszłym roku, właśnie zaczęły "obłazić" z farby.
Poszukajcie (kto nie wieży) w sieci tekstów o żarówkowym spisku... To wiele wyjaśni.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2012, o 20:49 przez MatyAS, łącznie zmieniany 1 raz.

000andrzej
-
-
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2003, o 14:03
Lokalizacja: Kraków

Re: Cynowe wąsy

Postautor: 000andrzej » 12 lut 2012, o 13:53

To nie spisek tylko zwykła ekonomia. Jeśli miało by to przetrwać dłużej kosztowało by kilka razy drożej. Badania marketingowe pokazały jak często taki sprzęt jest zmieniany i okazuje się, że nie ma sensu produkować wieczngo sprzętu. Co do okresu gwarancji - jest tzw. studnia usterek - wykres pokazujący ilość usterek w czasie użytkowania. Okazuje się, że najięcej jest na samym początku potem długo długo ilości minimalne, po jakimś czasie znów wzrasta ilość usterek. Firmy dostosowują długość gwarancji do tego punktu, w którym zaczyna wzrastać ilość usterek. Stąd np. w samochodach bezpiecznie można dać 3 letnie gwarancje na silnik, itp...
Jeśli sprzęt dotrzyma okres gwarancji - przy następnym sypnięciu koszt naprawy będzie relatywnie duży w stosunku go okrojonej do minimum ceny wyrobu. Jeśli ktoś kupuje sprzęt elektroniczny - po kilku latach jest już na rynku sprzęt nowszy technologicznie, posidający nowe możliwości, których nie było, więc lepiej dopłacić a stary zutylizować. Vide - telefony komórkowe, komputery, kina domowe, telewizory itp. Kto dziś użytkuje nieśmiertelną Nokię 63xx, komputery z prockiem 486, mimo sprawności technicznej itp?
Co do audio - popatrz na drogie sprzęty do nagłośnienia profesjonalnego. Czy one również nie wytrzymują czasu? Ale też kosztują swoje.
Niestety musi być coś za coś. I myślę, że tego nie przeskoczymy. To zwykła ekonomia. Pozostaje segment rynku odbiorców, którzy chcą kupić za odpowiednią cenę długowieczny sprzęt. I jest już na tyle obłożony, że wejść na jego teren nawet dużym potentatom sprzętu popularnego się nie opłaca.

Awatar użytkownika
MatyAS
-
-
Posty: 396
Rejestracja: 18 kwie 2007, o 21:37
Lokalizacja: warszawa
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: MatyAS » 12 lut 2012, o 17:15

Oczywiście - zgadzam się, że należy się rozwijać i nadążać za nowinkami...Ale czemu nas do tego zmusza się na siłę? Telefon komórkowy - już dawno przestał być telefonem, a stał się czymś w rodzaju "przenośnego centrum informatycznego" - ani to wygodne, ani ergonomiczne - po prostu reklama wmówiła wielu z nas (nie wszystkim na szczęście), że bez takiego sprzętu (bo telefonem to już dawno przestało być) nie można się pokazać w towarzystwie, o normalnym funkcjonowaniu nie wspominając. Guzik prawda - jakoś nie muszę wysyłać setek esemesów do żony - wystarczy, że OSOBIŚCIE powiem Jej jak bardzo Ją kocham. Nie jest mi do tego potrzebny ani internet, ani połączenie video (zresztą miernej jakości w porównaniu...). Komputer mam w domu - faktycznie - bez niego byłoby ciężko (na przykład znaleźć szybko potrzebne informacje, schemat, zamówić części)...ale i bez niego żyć można.
A tak na marginesie - w drodze do-i-z-pracy dość się naoglądam tych niezbędnych dodatków do telefonu... Co druga osoba w metrze gra w idiotyczne strzelanki, pseudo logiczne nawalanki, albo...układa pasjansa... A na zakupach - najważniejsza wiadomość dnia : Objuczona jak muł kobita ostatkiem sił utrzymuje komórkę przy uchu aby poinformować, że kupiła 3 kG ziemniaków...zaiste - bez tej informacji mogłoby się zawalić małżeństwo, prawda? Tym bardziej, że gdyby spożytkować ten czas ii energię (o kosztach połączenia nie wspominając) na dotarcie do domu, pewnie już by było po obiedzie...
Faktycznie - w sprzęcie 20-letnim nie ma możliwości posłuchania MP3, ale czy akurat to jest najlepszy nośnik dźwięku? Noe jestem melomanem, ale różnicę słychać...Tym bardziej na "cyfrowych końcówkach" mocy, podłączonych do kolumn o astronomicznej (bo z sufitu wziętej) mocy. Kto dziś pyta o jakość? Prawie nikt. Najważniejsza jest ilość zer po jedynce w oznaczeniu mocy - dlatego większość firm (o zgrozo! Nawet tych bardziej "pro") wymyśla na wyścigi coraz to nowe normy, lub nawet bez nich określa "jakość" swoich yrobów w sposób najbardziej nakręcający koniunkturę. Jest tajemnicą poliszynela, że najwięcej kosztów związanych z projektowaniem (nie ważne - samochodu, czy żarówki) jest poświęcane na wyliczenie takiego spartolenia wszystkich podzespołów, żeby produkt zaczynał się sypać natychmiast po określonym czasie - końca gwarancji. Czy na pewno musimy - my użytkownicy, mieć super-hiper buble? A czy zamiast utylizować co dwa-trzy lata coraz to nowy sprzęt, nie korzystniej by było robić to co pięć, dziesięć? Gdzie tu jest troska o ekologię? Od kiedy pamiętam lutowałem cyną ołowiową. Mało tego idąc na ryby miałem kieszeni zapasowe ciężarki w postaci ołowianej taśmy...termometr zawierał rtęć, a na dachu domu był eternit... Dopóki nie wprowadzono pro-ekologicznych przepisów nikomu nie przeszkadzało nic z tych rzeczy. Dopiero gdy ogłoszono wszem i wobec, że ołów jest szkodliwy, rtęć trująca (nawet ta kropla w szklanej rurce - bo przecież nikt celowo nie będzie tłukł termometrów i wdychał oparów), a eternit rakotwórczy (tu znów okazuje się, że największy kłopot z jego utylizacją, a nie leżeniem sobie na dachu - tam gdzie było jego miejsce), nagle okazało się jak byliśmy zacofani - wszak nie mogliśmy kupować najnowszych (jeszcze lepszych i jeszcze ładniejszych - przynajmniej tak głosiła oficjalna wersja) sprzętów, termometrów, dachówek... Lodówka z lat 60-tych mogłaby pracować do dziś Nikt wtedy nie myślał o takim zmyślnym posunięciu, jak mikroskopijne pory w rurkach skraplacza, przez które ulatnia się (w zasadzie już od momentu napełnienia) substancja chłodząca... Dzisiejsza lodówka po gwarancji jest jak sitko. Nawet napełnienie nowym czynnikiem chłodzącym nie wystarczy na długo - kto miał do czynienia z podobnym zjawiskiem (a wcale nie jest to wyjątek) przyklaśnie. Sprzęt najnowszy - "ładny" (przynajmniej tak nam wmawiano), świetnie brzmiący,... tylko co z tego? Dźwięk okrojony i wysterylizowany do granic przyzwoitości, brzmi jak ....... (można sobie wpisać co się chce), a do tego wcale nie taki tani! Porównajmy sobie nie cenę jednorazową ale koszt w jakimś dłuższym okresie czasu - co się bardziej, nam zwykłym "niedzielnym melomanom" opłaca kupować ? Sprzęt który się rozsypie po dwu latach, czy też może zamiast konieczności okresowej wymiany, sprzęt na lat dziesięć - nawet jeśli byłby 3-4 razy droższy? Oczywiście to wszystko w trosce o ekologię... W trosce o ekologię mamy wyrzucać (utylizacja wcale nie jest "za darmo" - jesteśmy obciążani kosztami jej już w momencie zakupu!) pieniądze w błoto?

Jasne.
Każdy chciałby mieć coś "suprr-hiper-wypasionego". Ale czy aby na pewno to nasza wola? Nikt nam jej nie narzucił, bo musi zarabiać - na nas - użytkownikach? I jeszcze wmawianie nam, że to w trosce o nasze środowisko... W trosce o nasze środowisko gołocimy od lat naszą planetę ze wszelkich bogactw naturalnych, aby tylko zapewnić nam nieprzerwany dostęp do nowinek technicznych, i dać zarobić koncernom...
I co z tą cyną bez-ołowiową? Okazuje się, ni stąd ni zowąd, że jednak zależy jej szkodliwość od tego gdzie ma być wykorzystana - w sprzęcie wojskowym - nie uświadczysz, w sprzęcie ratującym życie też nie, ale za to w Twoim domowym radiu (które dzięki niej - cynie z ołowiem, mogło by Ci służyć nawet i dwadzieścia lat) już tak?
A telewizja? Od zarania (czyli odkąd pamiętam) nikt nie kombinował co się opłaca, a co nie - każdy miał mieć możliwość (po zakupie odbiornika) odbierać obraz i dźwięk. Na początku okrojony nieco jakościowo, ale w sumie "za darmo". Teraz nagle (oczywiście w trosce o nasze wspólne zapotrzebowanie i dla naszego dobra rzecz jasna) okazuje się, że bez dodatkowego urządzenia (dekodera) można co najwyżej będzie sobie pooglądać "transmisję z Zakopanego"... A jeśli mnie akurat coś takiego nie pasuje? A może na przykład ja chcę mieć stary kineskopowy telewizor z misiem z okienka? A może ten "super-hiper-wypasiony" 60" TV LED mi nie wlezie do mieszkania, a obraz z niego (oczywiście w normalnym trybie) nie pasuje mi z oryginałem?

Proszę - nie wmawiajcie mi co jest dla mnie dobre, skoro tak nie jest.
Ekologiczne świetlówki są dobre, mimo, że jest w nich rtęć, a w "żarówkach" LED są inne trucizny?
Ekologiczna jest cyna bez ołowiowa, mimo, że nie da się nią lutować, a jeśli już to nie dość że trzeba wymienić stacje lutowniczą, pogodzić się z tym, że grot lutownicy wytrzymuje 1/5 tego co dla cyny ołowiowej, a samo połączenie wytrzyma co najwyżej kilka lat? Przy produkcji nowych stacji, lutownic, grotów nie niszczy się atmosfery? Nie zużywa się coraz droższych surowców mineralnych?
Gdyby tak okazało się (przypadkiem), że te wszystkie bajki jakimi nas zarzucano od lat okazały się jedynie przykrywką, to co?

Staram się myśleć logicznie - wytłumaczcie mi proszę; Czy, gdyby okazało się, że problem z tymi "cynowymi wąsami" wystąpił po okresie gwarancyjnym, ktokolwiek by się tym zainteresował? Wątpię bardzo...

000andrzej
-
-
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2003, o 14:03
Lokalizacja: Kraków

Re: Cynowe wąsy

Postautor: 000andrzej » 12 lut 2012, o 18:13

Tak na marginiesie odnośnie przepisów o żarówkach.
W Carrefour można bez problemu dostać chińskie żarówki 100W, 75W za niecałe 2zł z opisem, że żarówka do specjalnych zastosowań, oraz żeby nie stosować do oświetlenia w gospodarstwach domowych zgodnie z ....
Po prostu paranoja. A ja się cieszę, że takową dostałem i stosuję. I co na to prawo unijne? Kto na tym stracił i dlaczego Chińczycy mogli to wyprodukować importerzy ściągnąć a dystrybutorzy sprzedawać?

Dodam, że świetlówki w biurach itp... mają rację bytu, ale w gospodarstwie domowym totalna porażka. Specjalnie kupiłem świetlówki znanych poważnych firm, aby mi wytrzymały założoną ilość godzin, ale np. w kuchni, przedpokoju, łazience a nawet w pokoju przy częstym włączaniu szybko się zepsuły. Koszt zakupu się nie zwrócił. Nie mówię o ekologii, bo musiały wylądować na elektrozłomie.

Awatar użytkownika
pajaczek
Moderator
Moderator
Posty: 2650
Rejestracja: 24 sty 2005, o 00:39
Lokalizacja: Winny gród

Re: Cynowe wąsy

Postautor: pajaczek » 12 lut 2012, o 19:13

W Carrefour można bez problemu dostać chińskie żarówki 100W, 75W za niecałe 2zł z opisem, że żarówka do specjalnych zastosowań, oraz żeby nie stosować do oświetlenia w gospodarstwach domowych zgodnie z ....Po prostu paranoja. A ja się cieszę, że takową dostałem i stosuję. I co na to prawo unijne? Kto na tym stracił i dlaczego Chińczycy mogli to wyprodukować importerzy ściągnąć a dystrybutorzy sprzedawać?
O ile się nie mylę, to europejczycy również mogą je produkować, i sprzedawać, ale właśnie do zastosowań specjalnych / warsztatowych. Także za takimi rozwiązaniami, bądź kulami grzejnymi radził bym się rozglądać w handlu ;)

A że to paranoja... to w miarę oczywiste.

Awatar użytkownika
MatyAS
-
-
Posty: 396
Rejestracja: 18 kwie 2007, o 21:37
Lokalizacja: warszawa
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: MatyAS » 12 lut 2012, o 20:52

Hehehe...Właśnie mi Kolega przypomniał - widziałem najświeższy wynalazek - właśnie w Carefour'rze - Żarówki wstrząso-odporne... :lol: :lol: :lol: tyle lat od pierwszej żarówki i wreszcie ... powrócili do starych sprawdzonych metod. Kiedyś tak były robione WSZYSTKIE. Teraz - SPECJALNE... W stanach w jakiejś remizie straży pali się żarówka od ponad 100 lat. Non-stop. Osobiście uśmierciłem żarówkę PRZEDWOJENNĄ (wypadła mi z łap... :( ) W zeszłym roku. Przeżyła wojnę, komunę i jeszcze by pewnie świeciła, gdyby nie moja niezdarność.
W firmie żarówki w kiblu wymieniam co miesiąc. W lampce nad biurkiem też - jedna (w kiblu) pali się bez przerwy, nad biurkiem jest włączana i wyłączana kilka razy dziennie. Jak oni to wyliczyli, że obie pracują mniej więcej tyle samo - nie wiem. A zawsze mnie uczyli, że żarówka przepala się najszybciej przy włączaniu...

Awatar użytkownika
rezasurmar
-
-
Posty: 165
Rejestracja: 19 sie 2008, o 14:24
Lokalizacja: Tychy
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: rezasurmar » 13 lut 2012, o 09:01

Nie wiem jakich koledzy firm, kupujecie te energooszczędne, moje philipsy w kuchni i w łazience, oraz pozostałych pomieszczeniach świecą już od 2007, dosyć często są pstrykane. U mojej babci Philips świeci już 10lat. Z tego co wyliczałem, żarówka energooszczędna zwraca się po 1-2latach, zależy ile świeci.
Sam już je stosowałem przed dyrektywami unijnymi, a w moim warsztaciku zawsze używałem świetlówki. Rachunki za prąd płacę sam, a oszczędność na świetle to jedna z niewielu rzeczy na których idzie sporo zyskać.

Nie jestem absolutnie zwolennikiem narzucania z góry przepisów, ale niestety, żyjemy w takim społeczeństwie, nie chodzi tylko o Polskę, że jak nie narzucimy wielu przepisów z góry, to większość będzie to olewać. Nie z chęci, że chcą mieć własne zdanie, tylko z tego względu iż są zbyt głupi, by zrozumieć wiele rzeczy.

Sami wykończyliśmy rodzinny przemysł elektroniczny rzucając się na tandetę z chin, tak samo tekstylia, zabawki, długo by wymieniać.
O przemyśle motoryzacyjnym nie wspominam, bo jeżdżenie polskimi produktami przypominało bardziej torturę niż przyjemność. Może gdyby fiata125p lepiej wytłumić był by znośny, polonez był za ciężki jak na moc silnika. No i rdzewiał w oczach ;).

Co do tematu wąsów i krótkotrwałości produktów, ciężko stwierdzić, które firmy tak robią.
Mój stary kompakt KM DimageA200, chodzi 6rok, pewnie jeszcze był nie ROHS,
Powinien powstać lobbing użytkowników, którzy powinni opiniować które sprzęty od którego producenta wytrzymują najdłużej. Nie chodzi tu o wygląd, ergonomię, funkcjonalność, itp. Tylko i wyłącznie ile lat i w jakich warunkach pracuje.
Dla mnie np. bezsensownym składnikiem wielu recenzji, jest czy urządzenie posiada polskie menu, instrukcję itp.
Tyle lat używaliśmy sprzętów bez tych "udogodnień", które zresztą do dziś chodzą. To samo z bogata paletą dostępnych kolorów, sorry, ale dla mnie urządzenie, samochód, etc. ma być trwały, praktyczny i w miarę wygodny.

Tak na marginesie, dla tych co twierdzą, że o gustach się nie rozmawia, widać do czego to wszystko zmierza, te dyskutowanie o gustach.
Coraz gorsza muzyka, debilne filmy, książki o czarodziejach, których autorka jest uznawana za wybitą pisarkę, aż się rzygać chce. (swoją drogą polecam wszystkim fanom Harrego P., książkę "Ziemiomorze", gdyby ta pseudo pisarka, autorka HP, nie miała rzeszy prawników, to rodzina autora "ziemiomorza" powinna puścić ja z torbami.)

Awatar użytkownika
MatyAS
-
-
Posty: 396
Rejestracja: 18 kwie 2007, o 21:37
Lokalizacja: warszawa
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: MatyAS » 13 lut 2012, o 21:02

rezasurmar -> Przecież w gruncie rzeczy piszesz to samo? O to samo Ci chodzi? Tego samego oczekujesz? Żarówka energo-oszczędna świeci tym dłużej im jest ... starsza - część powodów napisałem wyżej, a poza tym trzeba było zrobić coś, co by było jednoznacznie konkurencyjne do żarówki - zwłaszcza wtedy gdy była alternatywa i wybór - żarówka zwykła za 1 zł, lub energo-oszczędna za 40... (też miałem Philipsa w kuchni - świecił chyba 8 lat.
Nie przeczę, że w sumie opłacalne są te energo-oszcządne, ale - nie wszystkie i nie można generalizować. Są wyjątki, świecące kilka lat, są też (dość sporo) takich, które świecą około roku...
Sprzęt "długo-żywotni" - pisałem - 20 letnie wieże wielo-segmentowe SONY wymagają tylko wymiany pasków i ewentualnie lasera. Daje głowę na pieniek, że pograją kolejne 20 lat. Zimne luty w tak wiekowym sprzęcie to wyjątek (naprawiam co dzień różne sprzęty- w większości, właśnie z tego okresu ), w nowszym - kilku letnim letnim - to wręcz norma. Sztandarowym przykładem była cała seria jednego typu DVD PHILIPS'a (nie pamiętam konkretnych cyferek modelu), gdzie po dwóch i ół roku nagminnie padały luty na płycie przedniej - efekt - cały sprzęt martwy. Naprawa - poprawienie WSZYSTKICH lutów na tejże płycie.
Takich przykładów można mnożyć...

000andrzej
-
-
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2003, o 14:03
Lokalizacja: Kraków

Re: Cynowe wąsy

Postautor: 000andrzej » 13 lut 2012, o 22:54

O żarówkach ja zacząłem i nie chciałem robić antyreklamy. Ale wywołany do odpowiedzi powiem, że w ciągu pół roku poszły mi 3 świetlówki - 1x Philips, 2x Osram (że się tak wyrażę). W tej chwili mam zwykłe marketówki w pokoju i świecą już ponad 2 lata. Do kuchni, kibla i przedpokoju wstawiłem zwykłe żarówki (ewentualnie halogenki - choć te najczęściej padają). Mam też jedną z pierwszych świetlówek Philipsa w garażu i działa do dziś, choć na uzyskanie odpowiedniej światłości trzeba trochę poczekać. Ale "ten typ tak ma".

Awatar użytkownika
MatyAS
-
-
Posty: 396
Rejestracja: 18 kwie 2007, o 21:37
Lokalizacja: warszawa
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: MatyAS » 14 lut 2012, o 20:28

Pozwolę sobie wyciągnąć subiektywny wniosek - skoro nawet zwykłej żarówki dziś (zwracam uwagę na to słowo) nie można wyprodukować takiej, żeby wytrzymała co najmniej kilka lat, czego można oczekiwać po samochodzie? Tam takich "żarówek" jest kilka tysięcy więcej...Któraś po prostu musi paść, bo "bylejakość została usankcjonowana okresem gwarancyjnym.
Mój Kolega kupił kilka lat temu pralkę (marki i modelu nie podam, bo to nie jest istotne) -pralka "super-hiper-naj". Komputer w środku lepszy niż na lądowniku księżycowym. Kłopot polegał na tym, że się zepsuła. Po wstępnym zapoznaniu się z pacjentem (raczej pacjentką - pralka rodzaju żeńskiego), stwierdziłem, że "To nie miało prawa działać". WSZYSTKIE NAPIĘCIA (PRĄDY) - na silnik, i przede wszystkim na grzałkę były ciągnięte do płyty sterującej (z owym procesorem/komputerem) ścieżkami szerokości 3mm każda. Że to wytrzymało prawie 3 kW mocy - cud. Że wytrzymało do końca gwarancji i dopiero wtedy się popaliło - kunszt inżynierii..........
Wniosek - Kupować byle co, byle taniej i nie zwracać uwagi na cenę - jakość i trwałość będzie podobna, a zawsze zostanie trochę kasy w kieszeni ... na kolejny "wspaniały wynalazek" współczesnej techniki...

Awatar użytkownika
Jado
-
-
Posty: 10
Rejestracja: 16 paź 2005, o 08:35
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: Jado » 15 lut 2012, o 13:34

Przypomina mi sie takie opowiadanko SF z Młodego Technika (z lat 80-tych), tym jak w Japonii wyprodukowano specjalny preparat, który po dodaniu do róznych produktów powodował, że po upływie gwarancji dany produkt rozpadał się na elementy składowe (pierwiastki) - wyglądało to tak, że facet jechał sobie samochodem, a za chwile siedział na jezdni w kupce proszku. Bo gwarancja się skończyła :-)
A na koniec trzęsienie ziemi uszkodziło tą fabrykę, preparat się wydostał i na całej Ziemi - kupa proszku została :-)

Jak widać - powoli zmierzamy w tym kierunku ;-)

Awatar użytkownika
Agrest
-
-
Posty: 129
Rejestracja: 7 maja 2003, o 21:31
Lokalizacja: Szczecin

Re: Cynowe wąsy

Postautor: Agrest » 15 mar 2012, o 00:31

Zdaje się, że w normach ROHS pozostawiono furtkę dla ołowiu w przypadku elektroniki medycznej, lotniczej i kosmicznej.
ROHS dotyczy tylko elektroniki? Moja dziewczyna ma pracownię witraży i pracuje głównie w technice klasycznej w której niewiele się zmieniło od czasów DaVinci. Trochę to za długo dla urzędników i czasem się zastanawiam, czy nie wprowadzą Europejskiej Dyrektywy Witraży Bezołowiowych.

traxman
-
-
Posty: 215
Rejestracja: 7 lip 2011, o 11:19

Re: Cynowe wąsy

Postautor: traxman » 15 mar 2012, o 08:18

No to super pomysł podsunąłeś, kawałek szkła wlutowanego do płytki zrobi z niej witraż i można mieć €uro€koDebili w głębokim poważaniu.

Awatar użytkownika
MatyAS
-
-
Posty: 396
Rejestracja: 18 kwie 2007, o 21:37
Lokalizacja: warszawa
Kontaktowanie:

Re: Cynowe wąsy

Postautor: MatyAS » 23 mar 2012, o 20:59

Zawsze znajdzie się jakaś furtka - można sprzedawać żarówki "specjalne" (z przeznaczeniem do np. sygnalizatorów) - Można!. Można sprzedawać żarówki jako "miniaturowe grzejniki" (wszystko się zgadza - przy pracy każdej żarówki żarnikowej większość energii idzie w ciepło) - Można!
Przyjdzie czas gdy ktoś mądry wymyśli jak obejść cynę bezołowiową... I inne bzdurne Unijne normy.
Ogórek kwaszony wg. tych specjalistów był zepsuty ;) A oscypek nie był dostatecznie "sterylny" - śmiech na sali - zrób ser bez bakterii :)

Wróć do „Nie(elektroniczny) Hyde Park”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości