Postautor: tg3a » 20 sie 2013, o 14:46
Zasada działania wzmacniacza różnicowego sprowadza się do tego, że prąd, jaki płynie przez opornik R1 rozpływa się między tranzystory T1 i T2 w proporcji zależnej od różnicy napięć między We1 i We2. Często zamiast R1 stosuje się źródło prądowe, i wówczas wielkość prądu, który ma się rozpływać, nie zależy od tzw. składowej wspólnej, czyli średniej arytmetycznej wartości napięć na obu wejściach (to znaczy faktycznie zależy, gdyż nie ma idealnego źródła prądowego, ale w znikomym stopniu, i tłumienie składowej wspólnej może osiągnąć dość dużą wartość). Jeśli natomiast używa się opornika R1, to owe przykładowe 200 µA udaje się uzyskać tylko dla pewnej konkretnej wartości tego napięcia wspólnego. Ale im większa wartość R1, tym mniejsza zależność prądu łącznego obu tranzystorów (a w efekcie i napięcia wyjściowego) od składowej wspólnej.
Czasami stosuje się wzmacniacz różnicowy bez oporników linearyzujących RE (tj. RE=0). Wzmacniacz ma wówczas charakterystykę nieliniową, i dla dużych różnic napięć wejściowych zachowuje się jak komparator, tzn. gdy różnica napięć wejściowych jest większa, niż jakieś kilkadziesiąt czy 100 mV, to wyjście znajduje się w jednym z dwóch możliwych stanów (odpowiadających sytuacji, gdy cały prąd płynie przez T1 lub gdy cały prąd płynie przez T2), zależnie od tego, które napięcie wejściowe jest większe. Można też pracować przy małej różnicy napięć wejściowych, i wówczas nieliniowość wzmacniacza różnicowego jest nieistotna.
Są też stosowane inne modyfikacje, np użycie zamiast rezystora kolektorowego Rc źródła prądowego, najczęściej sterowanego prądem kolektora tranzystora T1, w układzie tzw. zwierciadła prądowego, co powoduje zwiększenie wzmocnienia napięciowego takiego wzmacniacza, które wówczas staje się zależne praktycznie tylko od tego, co podłączymy do wyjścia Wy.
To tyle najogólniejszych informacji odnośnie zasady pracy zaprezentowanego układu.