Choc faktycznie, przy zasilaniu bateryjnym, o wieeeele lepsza byla by przetwornica - ze wzgledu na straty.
Przede wszystkim ze względu na szeroki zakres zmian napięcia ogniw. W pytaniu mowa o:
Zasilanie to 5-6V (4xR14, ew. akku)
Baterie alkaliczne opłaca się rozładowywać do 1V/ogniwo (a nawet do 0.9V, ale to już niewielki zysk). Zatem z 4 ogniw szeregowo uzyskamy:
V_bat(alk) = 6.1 ... 4V.
Zakres zmian napięcia baterii akumulatorów niklowych będzie nieco mniejszy. Powiedzmy
V_bat(akuNi) = 4.8 ... 4V
Ale po odliczeniu spadku napięcia na białej diodzie LED (powiedzmy Vf=3.5V) na szeregowym rezystorze Rs zostaje nam:
V_Rs(alk) = 2.6V ... 0.5V -> Imax / Imin > 5 (!!!)
V_Rs(akuNi) = 1.3V ... 0.5V -> Imax / Imin = 2.6 -> mniej, ale i tak stanowczo zbyt dużo.
Wniosek 1: Układ z ograniczeniem prądu za pomocą szeregowego rezystora nie ma sensu.
Wniosek 2: Potrzebny jest układ stabilizujący prąd diody niezależnie od napięcia zasilania, czyli liniowe źródło prądowe albo przetwornica DC/DC z prądowym sprzężeniem zwrotnym.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że przetwornica zapewni lepsze wykorzystanie baterii. Ale w tym konkretnym przypadku, tzn. przy względnie niskich napięciach zasilania i konieczności wtrącenia rezytora do pomiaru prądu LEDa może się okazać, że liniowe źródło prądowe wygra per saldo z pierwszą z brzegu niewyżyłowaną przetwornicą.
BTW: Co najmniej kilka firm produkuje specjalizowane przetwornice DC/DC przeznaczone do zasilania białych LED mocy.
--
MDz